books on my mind: Philip Zimbardo "Efekt Lucyfera"

czwartek, 14 czerwca 2012

Philip Zimbardo "Efekt Lucyfera"


Każda osoba, która studiowała nauki humanistyczne lub, która interesuje się psychologią z pewnością zetknęła się z nazwiskiem profesora Zimbardo.Większość z nas słyszała też o słynnym eksperymencie stanfordzkim, nazywanym też więziennym, któremu profesor Zimbardo przewodniczył. "Efekt Lucyfera" to rozważania nad zachowaniami, jakich potrafią w określonych warunkach dopuścić się ludzie, zapis tego eksperymentu, omówienie sytuacji w więzieniu Abu Ghraib i wielu innych strasznych zdarzeń (byłam przerażona), a wszystko to uzupełnione o rozważania profesora na temat skłonności ludzi do czynienia zła.
Latem 1971 roku w lokalnej gazecie ukazało się ogłoszenie o  naborze ochotników do uniwersyteckiego eksperymentu. Spośród 70 chętnych wybrano 24 mężczyzn, który spełniali wszystkie kryteria -  nie byli wcześniej karani, nie używali narkotyków, byli zdrowi fizycznie i psychicznie. Grupę tę losowo podzielono na skazanych i strażników. Dla dodania eksperymentowi  autentyczności skazani zostali aresztowani w swoich domach i przewiezieni do zorganizowanego w piwnicach Uniwersytetu Standfordzkiego więzienia. Po typowych czynnościach towarzyszących przyjęciu więźniów, eksperyment się rozpoczął.
Skutki eksperymentu były zaskakujące. Zachowanie strażników i więźniów szybko wymknęło się spod kontroli profesora. Po 6 dniach Christiana Maslach (Krystyna Maślak), doktor psychologii i obecna żona Zimbardo (pobrali się rok po zakończeniu eksperymentu) zwróciła jego uwagę na moralną stronę przedsięwzięcia, na to, że eksperyment nie wpłynął tylko na strażników i więźniów, ale zmienił także postrzeganie zła samego profesora. Po jej uwagach eksperyment przerwano (co zasmuciło niektórych ze strażników).
Temat łatwości czynienia zła jest niezwykle interesujący. Przyznam, że już samo czytanie opisu eksperymentu stanfordzkiego sprawiło, że czułam się przytłoczona. Każdy z nas wie o tym eksperymencie, ale opisywany z naukową skrupulatnością, godzina po godzinie, staje się czymś, w czym poniekąd uczestniczymy. Przerażające jest to, jak blisko człowiekowi do odkrycia złej strony swojej  natury. W czasie wojny Niemcy powtarzali, że tylko wykonywali rozkazy. Może faktycznie tak było. Tak łatwo zatrzeć granice między tym co dobre, a tym co złe. Jak łatwo przesunąć próg tolerancji na złe zachowania. Czy możemy oceniać? Czy mamy do tego prawo? Pewnie, łatwo powiedzieć, siedząc w ciepłym fotelu: "Nigdy bym tak nie postąpił". Czy aby na pewno? Mam wątpliwości. Coraz więcej brutalnych i agresywnych zachowań jest we współczesnym świecie akceptowalne. Zmieniają się normy społeczne i moralne. Wiadomości epatują nas złem i śmiercią. Co to za seryjny morderca, jeśli  zabił "tylko" 3 osoby? A co to za katastrofa,. jeśli zginęło "tylko" 5 osób? A strażnicy z Abu Ghraib to jacyś psychopaci i zwyrodnialcy. Serio? A może oni niczym, się od nas nie różnią?
I tu powtórzę znane powiedzenie: "Znamy się na tyle, na ile nas sprawdzono". Nigdy nie możemy z zupełnie czystym sumieniem powiedzieć: "Nie, ja bym tak nie postąpił". Ogrom zła opisanego przez Zimbardo poraża, ale najgorsze jest to, że bestią może z łatwością stać się każdy z nas.

Philip Zimbardo, Efekt Lucyfera, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2008

3 komentarze:

  1. Bardzo pouczająca książka, która ukazuje smutne prawdy o człowieku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite! Muszę koniecznie dorwać tę książkę, bo strasznie rozbudziłaś moją ciekawość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Interesuję się psychologią i tym co może "siedzieć w ludzkiej głowie", dlatego z chęcią po książkę sięgnę. pozdrawiam i zapraszam do mnie

    http://mieedzykartkami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń